piątek, 5 listopada 2010

:) rowerkiem holenderkiem..



dojeżdżałam codziennie do pracy koleją tej wiosny i lata i z okien pociągu patrzyłam na nie..
weszły sobie w tym roku na i pomiędzy tory i czerwieniły się w słońcu letnio
tak..ciepło radośnie..
i miło widzieć je było, takie mgiełkowe, delikatne, wiatrem leniwie kołysane
..główki makówki urocze..
 
niezliczone takie w ilości kołysały się i melancholijnie i zawrotnie..
i wzruszona ich mnóstwem i lekkoscia tą dziką, że wolną..
machnęłam się jednym popołudniem, by je zatrzymać
zanim przekwitną..:)
spojrz:


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 



 
 
 
 
 
 
 
posyłałam je wtedy na dzien dobry:) na wszystkiego najlepszego, na dobry humor..
a dziś dla Blue je wklejam... na 'wiatru i deszczu wieczne?? hulanie:)'
i na upartą przekornie wiarę..
(pedałowałam wtedy szybko..i zdążyłam zanim zwiędły :) )

7 komentarzy:

  1. Próba tylko;-)
    blue

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczom nie wierzę: się opublikował mój komentarz!!!
    Dziękuję za maki, kwiaty tak piękne i tak delikatne zarazem. Moje maki, zerwane w nagłym przypływie chęci ich posiadania w wazonie, nie dotrwały . Buziaki **;-))
    blue

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyspiarze mają zwyczaj 11 listopada przypinać sobie do ubrania czerwone, papierowe maki. Na pamiątkę żołnierzy, którzy zginęli w I wojnie światowej.
    Tak mi to ładnie, choć nieściśle współgra z naszymi Makami spod Monte Casino, które wiernie i zamiast rosy...
    Ale to tylko taka dygresja.
    Jeszcze mi się maki na torach kojarzą dalej, ale to już smutna historia.

    OdpowiedzUsuń
  4. 'moje' zerwał poryw chwili :) migawka i koleje losu.. i trwają :) Fajnie Blue Cię tu gościć wreszcie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Paralelko:) Siostro co z nicka przenika..rozgość się proszę..i na smutne historie miejsca tu dosyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym roku przegapiłam dwie rzeczy: maki i kolorowe liście :( Ostatni kadr cudny!

    OdpowiedzUsuń
  7. a mi nie uciekły..ni wiosny, ni lata, ni jesienie..jak dawno już..wyszłam z siebie w tym roku;)..a ostatni kadr lubię szczególnie:)

    OdpowiedzUsuń