poniedziałek, 22 listopada 2010
Norwegia, gdzie dziwnie jakoś było kłaść się spać w czasie tych dób białych
..tę resztę dnia, co to zostawała jeszcze po 10 godzinnym dniu pracy na budowie, pożytkowałam sobie na piesze lub rowerowe wycieczki.. z małym plecaczkiem i książką.
odkrywałam miejsca, gdzie cisza i spokój, ..aż znalazłam jedno niezwykle subtelne i w nie nachętniej 'uciekałam' sobie.
..raz zasiedziałam się pochylona nad lekturą ..do prawie pierwszej..
to 'widno' było rozbrajające..
..i niebo bez gwiazd bywa, że romantyczne...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam nadzieję, że też kiedyś doświadczę białych nocy. Bardzo bym chciała!
OdpowiedzUsuń:) może nad Białym morzem?..
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje zdjęcia; nie powiem, ochoty nabrałam na taką 'wycieczkę' po oazie spokoju;-)))
OdpowiedzUsuńPs. To Ty też z branży budowlanej?;-)))
cóż, wychodzi na to, że TEŻ :))) ..i miło, że nie zniechęcam, w sumie;)
OdpowiedzUsuń